piątek, 30 września 2011

ale jej powiedziałam...

przyznaję się, czasem się zapuszczę np. nie umyję włosów, paznokcia nie domaluję, nogę ogolę aby do kości rzepki, zdarza się...

na kawę wpadła moja koleżanka - singielka.

wpadła, na dzieci popatrzyła, na kanapie siadła, zamówiła kawę, rozmawiamy, miło jest, ona do dzieci się uśmiecha, rozmawiamy, kawa, kawusia.
i nagle ona  patrzy na mnie i mówi: "masz tłuste włosy, wiesz?"
a ja :" noo, trzydniowe"
ona:"nie wstydzisz się tak przy mężu swym? wiesz atrakcyjność seksualna i te sprawy..."
ja: "Agnieszko, do łóżka nakładam kapelusz"

poniedziałek, 26 września 2011

hasło na dziś - trzy wielkie pudła zabawek

Weekend upłynął po hasłem "łapiemy ostatnie promienie słońca, wzmacniamy naturalną odporność i gromadzimy zapasy witaminy D". Całe dnie na dworze, jedzenie na wynos, spanie w plenerze, piłki, jeździki, huśtawki, karuzele, spadające liście, promienie słońca jeeeee

Poniedziałek- wstały wcześniej niż zwykle, świeże i dotlenione. Wstałam i ja z bólem gardła, zatok i glutami po pas - zapewne od siedzenia na ławkach, gdy one spały smacznie w wózeczkach. Ledwo co wstałam, bo od dźwigania moich"słodkich ciężarów" mam zapalenie korzonków, chyba to tak się nazywa. Nie wiem. Wiem za to, że mnie boli i nie mogę się schylać.

Dzieci kochane, dziś spacerków nie będzie, pierdolę. Włażę pod kołdrę, piję herbatę i oglądam seriale, a wy możecie się kotłować w swoich łóżeczkach razem z resorakami, misiami, grzechotkami. Po coś wam się te zabawki kupuje nie?

sobota, 24 września 2011

między nami matkami...

Tydzień temu odwiedziła mnie mama Gustawa , wczoraj ja byłam u mamy Zosi, a Hanię z babcią spotkałam dziś  na klatce schodowej. 

Gustaw ma prawie dwa latka, nie jada słodyczy, tylko eko żywność z bio- bazaru, z certyfikatem. Od urodzenia nie skaził swych ust żarciem ze słoika, kaszką czy mlekiem modyfikowanym. Nie ogląda również kreskówek, ma czytane baśnie na dobranoc, w ogóle jest wychowywany bez telewizora. Za to słucha dużo muzyki. Klasycznej, jazzu, punkrocka.
Zosia jest najgrzeczniejsza w przedszkolu, pani ją chwali. Po tygodniu zna imiona wszystkich dzieci, pewnie będzie psychologiem, jak twierdzi jej mama. Nie dziwmy się, od wczesnego niemowlęctwa była stymulowana angielskim metodą Helen Doron i techniką Domana. Były też warsztaty teatralne i animacyjne, chustowanie, sranie i rodzicielstwo bliskości.
Hania siadała na nocnik w wieku 7 miesięcy, teraz ma 15 miesięcy i jak chce sie załatwić to puka w drzwi do łazienki. Zawsze była grzeczna, przesypiała w swoim pokoiku całe noce, nie budząc mamusi.

Patrzę na mojego syna co sika w pieluchy, ewentualnie w kąty mieszkania. Każda próba wysadzenia kończy się jego karczemną awanturą. Przy jedzeniu też się awanturuje, że za mało albo, że za wolno karmią. Ręce mu się trzęsą z podniety na widok słodyczy, natomiast książki go nudzą.
O córce mogę powiedzieć jedno- cały czas płacze albo kwili, ewentualnie porykuje, tudzież sapie ze złością i jojczy, nie schodzi z rąk. Nocą nie jest lepiej, jak się przyssie do cycka to nie puści do rana.
Eh szkoda gadać.
Kiedyś słuchając innych matek, oczy miałam jak spodki, potem się dołowałam. 
Teraz też opowiadam jak to moje skarbeczki przesypaiają od urodzenia całe noce. Całymi dniami bawią sie same - syn buduje wyszukane konstrukcje architektoniczne z klocków, a córka nie schodzi z maty edukacyjnej. A co robi wtedy ich mama? Siedzi, patrzy a serce jej rośnie z dumy.
Czasem też poczyta-
http://bachormagazyn.wordpress.com/
np.w numerze #6-"jak pognębić inne matki"

czwartek, 22 września 2011

a to ci dopiero...

... Rysiek z Klanu był wczoraj na spacerze z kolega i jego synkiem niemowlakiem. Rysiu taki podniecony mówi: "Mariusz, Mariusz ale masz syna, podobny do ciebie, krople wody dwie,  oczy, usta i w ogóle taki zdrowy, kolorowy łał". Kolega taki zadowolony nie był, pyta" Rychu, Rychu na pewno podobny?", bo on myslał, że to nie jego. Ale jego dywagacje przerwało dziecko, bo jakoś kwilić zaczęło w tym wózku, Rychu pyta: "Eeeee Mariusz co mu jest?" a Mariusz na to "Kupa!!!" to ci odkrycie, ale dziecko przewinął. - tu zbliżamy sie do końca opwieści-brudna pieluchę podniósł, podetknął Rysiowi pod nos i zkrzyknął pełen tryumfu:
"Jaka piękna kupa!!!"
o n i e m i a ł a m, ja nie umiem podniecać sie zawartością pieluch moich dzieci-coś ze mną nie tak?
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
o właśnie poczułam,
ide myć mego syna, w drodze do łazienki będę powtarzać
jaka piekna kupa, jaka piękna kupa, jaka piękna oooo jaka piękna kupaaaaa jejejejeeeee jaka piekna kupa!!!- piosnka z tego wyszła.
powtórka "Klanu"dziś-14:25

wtorek, 20 września 2011

mgła...

...otulała wszystko, prawie do południa. już wczoraj było ja czuć w powietrzu.
jako dziecko chciałam ją złapać, pamietam jak biegłam przez łąkę i wydawało mi się, że zaraz ją chwycę. kojarzyła mi się z watą cukrową.
do mgły wrześniowej  pasuje mi jedna piosenka, którą słucham od rana:  http://www.youtube.com/watch?v=_KA2jLGf7GM

poniedziałek, 19 września 2011

zakochałam się...

... na nowo, w mojej córce. Rano spała tak pięknie, cicho i spokojnie. Oczy miała zmknięte, powieki- dwie małe łupinki i bezbłędna linię rzęs. Patrząc na nią pomyślałam,że ta chwila jest szczęściem.
Potem darła się wniebogłosy przez wiekszość część dnia i już nie była taka piękna.
kołysanka dla niej:
http://www.youtube.com/watch?v=ZHrJ2zFdPss




wtorek, 13 września 2011

żeby było jasne...

...to ja bardzo kocham moje dzieci, prawie półtorarocznego syna i pięciomiesieczna córkę. Jednakowoż jako młoda niedoświadczona matka, zbyt czesto odczuwam frustrację i monotonię własnego życia. próbując wyżalić sie mężowi słysze często "nie marudź", niektóre koleżanki mówią "sama chciałaś, to twój wybór"
 o.k, ale tutaj będę sie żalic, marudzić i narzekac na potwory, stwory, bachory.

i żeby było jasne...
...jestem szczęśliwa, ale ostatnio poczułam w nawale obowiązków, że rozpływam się, znikam i smutnieję. brakuje mi inspiracj,i do tego żeby się fajnie ubrać i wystylizować, uszyć coś ciekawego, przemeblowac kuchnię.
gniję, gnuśnieję, kapcanieję
i po to jest ten blog- znaleźć choćby jedną dziennie rzecz, która mnie zachwyci.

poniedziałek, 12 września 2011

jak dobrze wstać skoro świt lalalaaaaaaaa

12:47 -od 6 z minutami zdażyłam:
 nakarmić dziecko nr2, obgarnąć kuchnię, "zrobić"jedno oko, uspać dziecko nr2, zając sie obudzonym właśnie dzieckiem nr1, nakarmic je, nastawić obiad, zrobic pranie, zmienić pościel, wywiesić pranie i nastawic drugie... latać za dzieckiem nr1 z nocnikiem przekupując go i przekonując aby łaskawie na nim siadło, domalować rzęsy na drugim oku, niańczyć w międzyczasie dziecko nr2, które za długo nie pospało, zbudować wieże z klocków, zaparzyć lipę z miodem dla dziecka nr 1, bo cosik kaszle, znieść dwie poteżne awantury rozwrzeszczanych dzieci, w międzyczasie znów nocnik, książeczka o ubrankach i debilne moje dziamolenie "gdzie misio ma oko?"- odpowiedź narzuca się sama- "w dupie" i wreszcie zasnęły, nałoże trochę różu, by wygladać tak świeżo, bo raczej tak się nie czuję...
i tak od dwóch lat
P.S. a druga połowa mego cudownego dnia rozpocznie sie jak wstaną.

czwartek, 8 września 2011

jak w tytule

inspiracja pilnie poszukiwana, przez kobietę, matke dwójki małych dzieci, od dwóch lat "siedzącą" w domu...
inspiracja może być przez małe"i",
taka inspiracja by życie było lżejsze, śmieszniejsze, znośniejsze