poniedziałek, 5 marca 2012

w pionach i poziomach...

...rozchodzą się odgłosy w mieszkaniach. Sąsiad J. kaszle siarczyście, Sąsiadka E. kłóci się z konkubentem, a potem słucha muzyki z "Titanica", a ta z pierwszego wszystko słyszy, wszystko jej przeszkadza i tłucze w kaloryfer, na znak protestu.
Najbardziej słychać w łazience i na przedpokoju...
.................................
Ulubioną postacią literacką pani M.(to ja) jest pani D. czyli Dulska - za zdanie, że brudy to prać należy we własnym domu.
...............................
Czasem się zapomnę i w łazience warknę na dziecko. "Nie myśl, że będę się z tobą bawić, bachorze przebrzydły", albo na przedpokoju do męża krzyknę: "Zabierz je ode mnie, zabierz, bo dzisiaj to ja jestem Maria Czubaszek i dzieci nie lubię!!!"
A jak sobie przypomnę, że o wizerunek Matki Polki trzeba dbać, a sąsiad J. kąpie sie na przykład, a S. schodzi po schodach, to wówczas głosem słodkim śpiewam odpowiednio głośno:
"Jadą, jadą misie. Hop siup tralalaaaa, śmieją im się pysie lalalalaaaaaaaaa, no moje dzieci kochane serduszka moje, skarbki, śmiesznotki, ale z was mamusia radość ma... hopsa saaaaaa"

7 komentarzy:

  1. ha ha ha ha ha .... uwielbiam Cię normalnie ... nawet już mój chłop ma obowiązek tu wpadać i czytać żeby się psychicznie nastawił na potomków ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj żeby się nie zdedził przypadkiem.

      Usuń
    2. nie ma obawy wmawiam mu, że Ty tylko żartujesz ;DDD

      Usuń
    3. to niestety nie są żarty :D

      Usuń
    4. ciiiiiiiiiiiiiiiiiiii .........

      Usuń
  2. :)) uwielbiam to Twoje podejście do macierzyństwa, taaak w łazience to trzeba bardzo uważać co się mówi...niesie jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
  3. :D tralala
    dobrze że mieszkam w domu, bo młody taki darty, że już do tej pory eksmitowaliby nas :)

    OdpowiedzUsuń