czwartek, 15 marca 2012

zmiana czasu

Zadzwoniłam do męża do pracy.
"Kochany, która jest godzina?"
"8:06, a o co chodzi?"
" Aaa, bo ja myślałam, że wszystkie zegarki w domu źle chodzą, i jest już co najmniej jedenasta, bo już umęczona jestem okrutnie, a to ósma dopiero... "

Fuck, fuck, fuck.

9 komentarzy:

  1. hehe,uwielbiam Twoje posty;są takie prawdziwe;)

    OdpowiedzUsuń
  2. apropo zmiany czasu to ja teraz wstaję do pracy o 5.30 żeby dotrzeć na 7.00 a za tydzień będę wstawała o 4.30 .... NIE !!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. mayślałam, że ja mam najgorzej, bo ja 6:30 pobudka, jak się uda 7 z minutami, a tendencja jest aby o przed 6 mnie budzić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to jak widzisz czasem lepiej jednak mieć dzieci niż nie mieć i pracować od 7 w innym mieście ;D

      Usuń
  4. Ja się podpisuje pod Polly - też wstaję o 5.30 !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. witam,witam Elsę:) i współczuję szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja wstaje mimo ze nie musze o 6,30 :) pije kawke i czytam wiadomosci ze swiata hehe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to jesteś robotna dziewczyna, az zazdrość mnie bierze:)

      Usuń