Zadzwoniłam do męża do pracy.
"Kochany, która jest godzina?"
"8:06, a o co chodzi?"
" Aaa, bo ja myślałam, że wszystkie zegarki w domu źle chodzą, i jest już co najmniej jedenasta, bo już umęczona jestem okrutnie, a to ósma dopiero... "
Fuck, fuck, fuck.
hehe,uwielbiam Twoje posty;są takie prawdziwe;)
OdpowiedzUsuńdzięk, dzięk, dzięk- z życia wzięte:)
Usuńapropo zmiany czasu to ja teraz wstaję do pracy o 5.30 żeby dotrzeć na 7.00 a za tydzień będę wstawała o 4.30 .... NIE !!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmayślałam, że ja mam najgorzej, bo ja 6:30 pobudka, jak się uda 7 z minutami, a tendencja jest aby o przed 6 mnie budzić
OdpowiedzUsuńno to jak widzisz czasem lepiej jednak mieć dzieci niż nie mieć i pracować od 7 w innym mieście ;D
UsuńJa się podpisuje pod Polly - też wstaję o 5.30 !!!
OdpowiedzUsuńwitam,witam Elsę:) i współczuję szczerze.
OdpowiedzUsuńja wstaje mimo ze nie musze o 6,30 :) pije kawke i czytam wiadomosci ze swiata hehe :)
OdpowiedzUsuńTy to jesteś robotna dziewczyna, az zazdrość mnie bierze:)
Usuń