W towarzystwie powiedziałam, że córeczka jest awanturująca się. Od świtu do nocy zasadniczo, ale znalazłam na to sposób.
Tadaaannn. Uwaga!!!
Zrobię sobie nowe, może będzie grzeczniejsze, a ta pójdzie w naturalną odstawkę ... Zapadła krępująca cisza.
Jedna próbowała ratować sytuację śmiechem nerwowym, inne popatrzyły po sobie, bo same nie wiedziały czy żartuję, czy nie.
Jak tak, to sorry- żart niesmaczny, jak nie - to patolo i wyrodna jestem. I w ogóle ech i szkoda gadać...
A jak tak się zastanawiam, to pomysł nie jest znowu taki zły.
Córeczka paaaskudna, a ja zdesperowana jestem okrutnie.
A jak nowszy model będzie jeszcze gorszy??? :D Rób do skutku.
OdpowiedzUsuńja tez chce nastepne dziecko moze bedzie grzeczniejsze
OdpowiedzUsuńboszzz, jakieś przewrażliwione to towarzystwo. Popieram wniosek - trza robić do skutku, wszystkie geny nie mogą być nośnikami awantur ;)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że ja byłam wrednym bachorkiem i darłam ponoć mordę co noc przez równe 1,5 roku i mamie mówiły koleżanki żeby się nie martwiła bo drugie z pewnością będzie grzeczniejsze. No to po 5 latach strzelili mi siostrę ... identycznie takiego samego bachora. Trzeci raz spasowali ;]
OdpowiedzUsuńJa bym się bała, że druga będzie gorsza! ;0)))))
OdpowiedzUsuńkolejne to moze byc tak samo paskudne, ale nie gorsze, bo bardziej sie nie daaa:D
OdpowiedzUsuńW sumie moje drugie grzeczniejsze... Ale nie wpłynęło to jakoś drastycznie na jakość pierwszego :D.
OdpowiedzUsuń