A, bo taka jej uroda.
Postanowiłam rozszerzyć dietę niemowlęcia. Obkupiłam się w anatomiczne łyżeczki, profilowane kubeczki, wszystko BPA free, made in UE, Chinom na pohybel. A wcześniej całe pieprzone lato, na eco-działce mojej matki rozmawiałam z cukinią, dynią i marchewką żeby lepiej rosły! Wyhodowałam, zebrałam, popakowałam, zamroziłam. Nie wiem tylko po co, skoro niemowlę postanowiło, że nie bedzie jadło. Na widok jedzenia dostaje szczękościsku, robi się sztywna i pluje.
Dobrze, że cycka chociaż je.
......................................................................................
Od tego karmienia jeden z nich poszeeedł w dół. Wisi, codziennie eksploatowany do granic możliwości. Wzięłabym igiełke, nitkę i zrobiła zaszewkę coby się w górę trochę podniósł, ale się nie da :(
Z dzieckiem to same straty.
uwielbiam sezon dyniowy, dzieć mnie bardzo wkurzy jak nie będzie dyni szamać, sztućce już mam;)
OdpowiedzUsuńjak moje młodsze rodzenstwo nie chciało jeść, moja matka płaciła: za miskę zupy brokułowej złotówkę, a bratu dodatkowo dopłacała za rybe...
OdpowiedzUsuńmoja to specjalnie chyba nie je, coby sie mieścić w tym najmniejszym centylu
może chce być next tap madl w przyszłości
a sztućce widziałam :)niekiepskie
Oj prawda, prawda! Z dzieckiem to same straty ;0) Pozdrawiam Bardzo Serdecznie!
OdpowiedzUsuńOj, niektóre dzieci jedzą, a inne to niejadki :) Czasem to dziedziczne ;)) Podobno...
OdpowiedzUsuńJako dziecko byłam patologicznym niejadkiem. Jak kiedyś pediatra zapytała moją mamę jak w temacie: "A czemu ona taka chuda?" moja rodzicielka rzekła: "na samochód oszczędzamy". Grunt to riposta.
OdpowiedzUsuńObecnie jestem okazem zdrowia. A też nie jadłam. Prawie nic. Będzie dobrze :)